środa, 18 maja 2016

Rozdział 4

Rozdział 4
Proszę, wybacz mi

Siedziałam na łóżku i czytałam po raz chyba 100 „Historie Hogwartu”, gdy nagle usłyszałam dźwięk przychodzącego sms’a. Obróciłam się w stronę szafki nocnej i sięgałam po telefon. Na wyświetlaczu zobaczyłam nieznany mi numer, ale jak to ja postanowiłam zobaczyć, co to za wiadomość. Odblokowałam telefon i spojrzałam na treść sms’a.

Kocham Cię!
-Draco
Serce mi zaczęło walić jak opętane. Nie wiedziałam, co zrobić. Już chciałam odłożyć telefon, gdy nagle obudziłam się. To był sen. Ale czemu czuje się z tego powodu smutna lub rozczarowana? Przecież go nie kocham. Chyba?! Postanowiłam o tym nie myśleć i spojrzałam na zegarek, który znajdował się tuż obok mojego telefonu. Wskazywał on 19:40. O Jezu! Za 20 minut miałam być u Malfoy’a, a nie jestem gotowa! Podbiegłam do szafy i wzięłam czarną sukienkę z dekoltem w kształcie serce i sięgającą do połowy ud. Położyłam ją na łóżku i podbiegłam do łazienki. Wzięłam szybką kąpiel i wysuszyłam się ręcznikiem. Na co dzień się nie maluje, ale postanowiłam podkreślić rzęsy oraz usta. Udałam się do pokoju teraz już spokojniej. Ubrałam sukienkę i nałożyłam czarne szpilki. Podeszłam do lusterka wiszącego nad moją komodą. Uczesałam się w kłosa na bok i założyłam płaszcz. Zeszłam na dół, a następnie wyszłam z domu. Wyjęłam telefon z kieszeni, aby sprawdzić godzinę. Była 20. Udałam się do jego domu w miarę szybkim krokiem.

Gdy byłam pod jego drzwiami zadzwoniłam dzwonkiem. Po niespełna 10 sekundach drzwi były już otwarte i stał w nich on. Wpuścił mnie do domu i usiadł na kanapie oraz wskazał miejsce obok. Rumienił się. Przez chwilę wydawało mi się, że ten sen był jednak prawdą. Zastanawiało mnie, czemu jesteśmy tylko my dwoje.
            - Malfoy? Czemu Zabini’ego i jego dziewczyny nie ma? – Postanowiłam go zapytać, bo zbyt mnie to nurtowało.
             - Korki ich zatrzymały, ale będą za 10 minut.
            - Aa aa – Ale wykazałam się elokwencją … Siedzieliśmy w ciszy, gdy do drzwi zadzwonił dzwonek. Uratowana z tej niezręcznej ciszy. Tylko, czemu miałam zbyt dobre przeczucia?
            - Pójdę otworzyć – Wstał i udał się otworzyć. Po chwili był w salonie z Blaise’m z LUNĄ LOVEGOOD! Luna została dziewczyną Zabiniego?! Uroczo.
            - Hermiona! – Krzyknęła uradowana i zdziwiona moją obecnością blondynka. Podbiegła do mnie i rzuciła mi się na szyje. Od czasów szkolnych zmieniła się. Teraz miała krótkie ciemne blond włosy, piegi na twarzy oraz nosiła okulary ( takie normalne nie takie jak w szkole). Figurę miała podobną do mojej tylko, że była niższa. Miała na sobie Czerwoną sukienkę z koronką na dekolcie i rozszerzoną w miejscu bioder. Tak jak mnie sukienka sięgała jej do połowy ud. Od razu usiadłyśmy na kanapie i zaczęłyśmy rozmawiać, a panowie poszli w nasze ślady. Alkohol zaczął się lać jak nigdy bym nie pomyślała.

Już po około dwóch godzinach wszyscy byliśmy dobrze wstawieni, a Malfoy wymyślił żebyśmy zagrali w prawda czy wyzwanie. Zdziwiła mnie ta propozycja, bo to mugolska gra, ale i tak się zgodziłam.
            - Too ktu krynci?! – Wybełkotał Zabini
             - Ja chcem!!! – Luna zaczęła się wydzierać.
            - Dobrz – Odpowiedział Malfoy i podał jej butelkę, a ta zaczęła nią kręcić. Trafiło na Malfoy’a. 
            - Dracusiu, prawda czy wyzwonie?
            - Pytanie.
            - Tchórz… Ehe – Udałam, że kaszle, a on zmierzył mnie złym wzrokiem.
            - Cy … hmm jeste naturalny blondaseł?
            - 100% … -
            -FARBY! – Nie pozwoliłam mu dokończyc i wszyscy zaczęliśmy się smiać a Draco dał mi kuksanca w ramie.
            - Teraz ja! – Powiedział i zabrał dziewczynie butelke oraz zaczął nią kręcić. ( Butelką oczywiście a nie Luną :D). Butelka chwile się kręciła, aż trafiło na Zabini’ego.
            - Pyt..
            - Wyzwonie prosz! – Nie pozwolił mu dokończyć Zabini. Malfoy przybliżył się do Blaise’a i powiedział mu cos na ucho, a ten wstał i podszedł do lampy, która stała w kącie pokoju. Wziął ją w dłoń oraz podszedł do Luny i przykucnął wyciągając Lampe w jej strone.
            - Lucio moja kochana czy przyjmiesz tą diabelną Lampe i wyjdziesz za mnie? – Nie wierze. Malfoy kazał mu się jej oświadczyć lampą. Zaczełam się smiac do rozpuku.
            - A wiessz, a wyjdę i lampepczke psyjme. – Wybełkotała i przytuliła się z całej siły do lampy. Zabini zaczął kręcić butelką i trafiło ponownie na Malfoy’a.
            - Pytanko czy wyzwanko?!
            -Pytoj!
            - Czy jes jakaś kobitka, którą pokochało twoje fretkowate serducho?
            - Sam nie wiem czy ją kocham, ale kij! Moja kolej! – Poczułam dziwne ukłucie w okolicy serca. Tym razem wypadło na mnie.
            - Wyzwanie. – Wyprzedziłam go.
            - Pocałuj mnie. – Zdziwiło mnie to zadanie, ale zadanie to zadanie! Przybliżyłam się do niego i pocałowałam w policzek. Przyciągnął mnie do siebie. Nie wiem czy to alkohol czy coś innego, ale oddałam ten pocałunek. Był namiętny, ale czuły i wyczułam coś jakby … miłość?! Oderwaliśmy się od siebie, gdy zabrakło nam tchu. Zakręciłam butelką i trafiło na Lune, która wybrała pytanie. Zapytałam czy wolałaby mieć córkę czy syna. Powiedziała ze chce małego Blaise’a. Tak minął nam czas do północy. Na śmianiu się, wyzwaniach i szczerych pytaniach oraz odpowiedziach. Nadeszła północ. Udaliśmy się na taras i oglądaliśmy fajerwerki. Zabini przytulał Lunę a ja stałam oparta o balustradę, gdy poczułam ze ktoś obok mnie stoi.
            - Wesołego nowego roku, Malfoy. – Nie musiałam się obracać, bo wiedziałam, że to on. Nagle poczułam rękę obejmującą mnie w tali. Draco zbliżył usta do mojego ucha. Zrobiło mi się gorąco, a w brzuchu poczułam cos w stylu motylków.
            - Hermiono to ty skradłaś moje serce. – Czy on zwariował, a może tak działa na niego alkohol, a może jednak serio mnie kocha? Nie to jest nie realne.
            - Draco poczekajmy. Dopiero, co ci wybaczyłam. Chce cie poznać, zaprzyjaźnić a nie od razu być twoją kolejną panienką i wylądować od razu z tobą w łóżku.
            - Nie jestem taki.
            - Wierze ci, lecz jest za wcześnie.
            - Rozumiem. – Spojrzałam mu w oczy i zauważyłam zawód i rozczarowanie w jego oczach. Poczułam wyrzuty sumienia. Nie chciałam go krzywdzić, ale to zrobiłam. Nie chce go krzywdzić.
            - Nie chciałam, aby było ci przykro. – Spuściłam głowę, bo zrobiło mi się jeszcze bardziej przykro. Złapał mnie za podbródek i uniósł moja głowę abym spojrzała mu w oczy. Uśmiechał się, lecz w jego oczach widziałam smutek. Przytulał mnie tak jak bym była jakimś skarbem. Wiedziałam już ze cos do niego czuje, lecz jest za wcześnie. Nie znamy się. No w pewnym sensie. Chce go poznać. Poznać tego prawdziwego Malfoy’a. Nie chciałam by mnie puszczał i wtuliłam się w jego tors.
            - Na pewno nie chcesz spróbować? – Zapytał z nadzieją w glosie. Nie wiedziałam, co mam mu powiedzieć. Bardzo tego chciałam, ale wiedziałam ze nie powinnam. A zaryzykuje! Przecież się mówi: „ Lepiej żałować ze się spróbowało, niż żałować ze się nie spróbowało”.
            - Chce. – Odsunął mnie od siebie i spojrzał na mnie jakby chciał sprawdzić czy z niego nie żartuje. Zaczęłam się śmiać. Patrzył na mnie jak na chorą psychicznie.
            - Żartujesz sobie ze mnie? – Zapytał ze szczęściem i niedowierzeniem w glosie. Przytuliłam go i spojrzałam w jego oczy, aby przekazać mu ze nie żartuje.
            - Ale … - Nie dokończyłam, bo odsunął się ode mnie.
            - Wiedziałem ze jest jakieś, „ale”. – Powiedział, a na jego twarzy malował się smutek.
            - Mogę dokończyć? – Zapytałam, a on tylko głową na znak że tak.
            - Ale chce, abyśmy zostali parą dopiero, gdy ponownie stanę się panną Granger.  – Skończyłam mówić, a na jego twarzy pojawiła się ulga.
            - Zgoda! Już się nie doczekam dzisiejszego dnia.
            - Jak to „dzisiaj”? – Nie rozumiałam o co mu chodzi. Po chwili zrozumiałam o co mu chodzi i tylko się uśmiechnęłam zawstydzona, a on zaczął się śmiać przez co Zabini i Luna na nas patrzyli z rozbawieniem w oczach. Draco zbliżył usta do mojego ucha, a ja poczułam ogromną fale gorąca.
            - Mogę im powiedzieć? – Zapytał i odsunął się. Ja tylko pokiwałam głową zgadzając się.
            - Zabini, Lovegood ja i Herm jesteśmy razem. – Oznajmił Draco, a ja szybko dodałam
            - Nie oficjalnie dopóki nie wrócę do nazwiska.
            - Nie rozumiem! Jak to jesteście razem? Hermiona a co z rudym? – Zaczął wypytywać mnie Zabini, a ja mu wytłumaczyłam co i jak.
            - Od kiedy jesteście ze sobą? – Zapytała Luna i rzuciła mi się na szyje oraz zaczełam piszczeć tak głośno że prawie ogłuchłam. Reszta nocy minęła nam na wygłupach oraz na zabawach. Blaise i Draco co jakiś czas łaskotali nas, a my ich. Około 5 nad ranem Luna i Zabini poszli do domu. Ja również miałam zamiar wracać do domu lecz zatrzymał mnie przy drzwiach łapiąc w tali. Zaczął mi szeptać do ucha.
            - A gdzie mi uciekasz panno Granger? – Zapytał najbardziej uroczym szeptem jaki mogłabym sobie wyobrazić.
            - Uno! Do domu. Dos! Jeszcze pani Weasley – skrzywiłam się mówiąc to.
            - Chwila czy to po Hiszpańsku?
            -  Tak, a co? – Odwróciłam się do niego twarzą.
            - Bo wiesz ja również umiem Hiszpański. – Pocałował mnie bardzo krótko ale z uczuciem. Odsunęła go i złapałam za klamkę. Wyszłam z jego domu. Gdy byłam już przy furtce, odwróciłam się i ujrzałam jak opiera się framugę drzwi. Posłał mi całusa, a ja mu tylko wystawiłam język i zaczęłam się cicho śmiać. Ruszyłam do domu. Po powrocie do domu, od razu weszłam na górę do sypialni i rzuciłam się na lóżko. Gdy już usypiałam poczułam coś dziwnego w kieszeni płaszcza. Usiadłam więc na łóżku i wyjęłam małe zielone pudełko. Odtworzyłam je i od razu ujrzałam kilka słów na małej karteczce.

Prezent na święta.
Spóźniony ale jest i mam nadzieje ze cie się spodoba.
~ Draco

Pod karteczką były ich zdjęcia. Były tam wszystkie ich wspólne ich zdjęcia. Nie było ich za wiele. Na pierwszym byli jako małe dzieci śmiejące oraz bawiące się w piaskownicy. Na drugim jak mały Draco huśtał Hermione na huśtawce, która stoi koło jej rodzinnego domu. Na trzecim mieli około 8 lat. Ona czytała książkę pod drzewem, a on siedział na nim i przypatrywał się dziewczynie. Na czwartym byli w Hogwartu Expres i jechali na 1 rok nauki w Hogwarcie. Siedzieli obok siebie. Draco bawił się ogonem jej kota, a ona patrzyła na to rozbawiona. Na ostatnim byli w Wielkiej Sali idąc ramie w ramie. Hermiona oglądając zdjęcia zastanawiała się kto robił te zdjęcia, ale po chwili sobie przypomniała. Pierwsze trzy robiła mama Dracona, która ją bardzo lubiła. Zdjęcie w pociągu zrobił Neville, a zdjęcie w WS zrobili im prefekci naczelni. Hermiona uśmiechała się do siebie przypominając sobie jacy byli szczęśliwi, gdy byli mali. Niedługo po odłożeniu zdjęć, usnęła śniąc o cudownych chwilach z dzieciństwa.


C.D.N

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz