Rozdział 4
Proszę, wybacz mi
Siedziałam na łóżku i czytałam po raz chyba 100 „Historie Hogwartu”,
gdy nagle usłyszałam dźwięk przychodzącego sms’a. Obróciłam się w stronę szafki
nocnej i sięgałam po telefon. Na wyświetlaczu zobaczyłam nieznany mi numer, ale
jak to ja postanowiłam zobaczyć, co to za wiadomość. Odblokowałam telefon i
spojrzałam na treść sms’a.
Kocham Cię!
-Draco
Serce mi zaczęło walić jak opętane. Nie wiedziałam, co
zrobić. Już chciałam odłożyć telefon, gdy nagle obudziłam się. To był sen. Ale
czemu czuje się z tego powodu smutna lub rozczarowana? Przecież go nie kocham. Chyba?!
Postanowiłam o tym nie myśleć i spojrzałam na zegarek, który znajdował się tuż
obok mojego telefonu. Wskazywał on 19:40. O Jezu! Za 20 minut miałam być u
Malfoy’a, a nie jestem gotowa! Podbiegłam do szafy i wzięłam czarną sukienkę z
dekoltem w kształcie serce i sięgającą do połowy ud. Położyłam ją na łóżku i
podbiegłam do łazienki. Wzięłam szybką kąpiel i wysuszyłam się ręcznikiem. Na
co dzień się nie maluje, ale postanowiłam podkreślić rzęsy oraz usta. Udałam
się do pokoju teraz już spokojniej. Ubrałam sukienkę i nałożyłam czarne
szpilki. Podeszłam do lusterka wiszącego nad moją komodą. Uczesałam się w kłosa
na bok i założyłam płaszcz. Zeszłam na dół, a następnie wyszłam z domu. Wyjęłam
telefon z kieszeni, aby sprawdzić godzinę. Była 20. Udałam się do jego domu w
miarę szybkim krokiem.
Gdy byłam pod jego drzwiami zadzwoniłam dzwonkiem. Po
niespełna 10 sekundach drzwi były już otwarte i stał w nich on. Wpuścił mnie do
domu i usiadł na kanapie oraz wskazał miejsce obok. Rumienił się. Przez chwilę
wydawało mi się, że ten sen był jednak prawdą. Zastanawiało mnie, czemu
jesteśmy tylko my dwoje.
- Malfoy?
Czemu Zabini’ego i jego dziewczyny nie ma? – Postanowiłam go zapytać,
bo zbyt mnie to nurtowało.
- Korki
ich zatrzymały, ale będą za 10 minut.
- Aa
aa – Ale wykazałam się elokwencją … Siedzieliśmy w ciszy, gdy do
drzwi zadzwonił dzwonek. Uratowana z tej niezręcznej ciszy. Tylko, czemu miałam
zbyt dobre przeczucia?
- Pójdę
otworzyć – Wstał i udał się otworzyć. Po chwili był w salonie z Blaise’m z
LUNĄ LOVEGOOD! Luna została dziewczyną Zabiniego?! Uroczo.
- Hermiona! –
Krzyknęła uradowana i zdziwiona moją obecnością blondynka. Podbiegła do mnie i
rzuciła mi się na szyje. Od czasów szkolnych zmieniła się. Teraz miała krótkie ciemne
blond włosy, piegi na twarzy oraz nosiła okulary ( takie normalne nie takie jak
w szkole). Figurę miała podobną do mojej tylko, że była niższa. Miała na sobie
Czerwoną sukienkę z koronką na dekolcie i rozszerzoną w miejscu bioder. Tak jak
mnie sukienka sięgała jej do połowy ud. Od razu usiadłyśmy na kanapie i
zaczęłyśmy rozmawiać, a panowie poszli w nasze ślady. Alkohol zaczął się lać
jak nigdy bym nie pomyślała.
Już po około dwóch godzinach wszyscy byliśmy dobrze
wstawieni, a Malfoy wymyślił żebyśmy zagrali w prawda czy wyzwanie. Zdziwiła
mnie ta propozycja, bo to mugolska gra, ale i tak się zgodziłam.
- Too
ktu krynci?! – Wybełkotał Zabini
- Ja
chcem!!! – Luna zaczęła się wydzierać.
- Dobrz – Odpowiedział
Malfoy i podał jej butelkę, a ta zaczęła nią kręcić. Trafiło na Malfoy’a.
- Dracusiu, prawda
czy wyzwonie?
- Pytanie.
- Tchórz…
Ehe – Udałam, że kaszle, a on zmierzył mnie złym wzrokiem.
- Cy … hmm
jeste naturalny blondaseł?
- 100%
… -
-FARBY! – Nie
pozwoliłam mu dokończyc i wszyscy zaczęliśmy się smiać a Draco dał mi kuksanca
w ramie.
- Teraz
ja! – Powiedział i zabrał dziewczynie butelke oraz zaczął nią kręcić. (
Butelką oczywiście a nie Luną :D). Butelka chwile się kręciła, aż trafiło na
Zabini’ego.
- Pyt..
- Wyzwonie
prosz! – Nie pozwolił mu dokończyć Zabini. Malfoy przybliżył się do
Blaise’a i powiedział mu cos na ucho, a ten wstał i podszedł do lampy, która
stała w kącie pokoju. Wziął ją w dłoń oraz podszedł do Luny i przykucnął
wyciągając Lampe w jej strone.
- Lucio
moja kochana czy przyjmiesz tą diabelną Lampe i wyjdziesz za mnie? – Nie
wierze. Malfoy kazał mu się jej oświadczyć lampą. Zaczełam się smiac do
rozpuku.
- A wiessz,
a wyjdę i lampepczke psyjme. – Wybełkotała i przytuliła się z całej siły do
lampy. Zabini zaczął kręcić butelką i trafiło ponownie na Malfoy’a.
- Pytanko
czy wyzwanko?!
-Pytoj!
- Czy jes
jakaś kobitka, którą pokochało twoje fretkowate serducho?
- Sam nie
wiem czy ją kocham, ale kij! Moja kolej! – Poczułam dziwne ukłucie w okolicy
serca. Tym razem wypadło na mnie.
- Wyzwanie.
– Wyprzedziłam go.
- Pocałuj
mnie. – Zdziwiło mnie to zadanie, ale zadanie to zadanie! Przybliżyłam się do
niego i pocałowałam w policzek. Przyciągnął mnie do siebie. Nie wiem czy to
alkohol czy coś innego, ale oddałam ten pocałunek. Był namiętny, ale czuły i
wyczułam coś jakby … miłość?! Oderwaliśmy się od siebie, gdy zabrakło nam tchu.
Zakręciłam butelką i trafiło na Lune, która wybrała pytanie. Zapytałam czy wolałaby
mieć córkę czy syna. Powiedziała ze chce małego Blaise’a. Tak minął nam czas do
północy. Na śmianiu się, wyzwaniach i szczerych pytaniach oraz odpowiedziach.
Nadeszła północ. Udaliśmy się na taras i oglądaliśmy fajerwerki. Zabini
przytulał Lunę a ja stałam oparta o balustradę, gdy poczułam ze ktoś obok mnie
stoi.
- Wesołego
nowego roku, Malfoy. – Nie musiałam się obracać, bo wiedziałam, że to on. Nagle
poczułam rękę obejmującą mnie w tali. Draco zbliżył usta do mojego ucha.
Zrobiło mi się gorąco, a w brzuchu poczułam cos w stylu motylków.
- Hermiono
to ty skradłaś moje serce. – Czy on zwariował, a może tak działa na niego
alkohol, a może jednak serio mnie kocha? Nie to jest nie realne.
- Draco
poczekajmy. Dopiero, co ci wybaczyłam. Chce cie poznać, zaprzyjaźnić a nie od
razu być twoją kolejną panienką i wylądować od razu z tobą w łóżku.
- Nie jestem
taki.
- Wierze ci,
lecz jest za wcześnie.
- Rozumiem.
– Spojrzałam mu w oczy i zauważyłam zawód i rozczarowanie w jego oczach. Poczułam
wyrzuty sumienia. Nie chciałam go krzywdzić, ale to zrobiłam. Nie chce go krzywdzić.
- Nie
chciałam, aby było ci przykro. – Spuściłam głowę, bo zrobiło mi się jeszcze
bardziej przykro. Złapał mnie za podbródek i uniósł moja głowę abym spojrzała
mu w oczy. Uśmiechał się, lecz w jego oczach widziałam smutek. Przytulał mnie
tak jak bym była jakimś skarbem. Wiedziałam już ze cos do niego czuje, lecz
jest za wcześnie. Nie znamy się. No w pewnym sensie. Chce go poznać. Poznać
tego prawdziwego Malfoy’a. Nie chciałam by mnie puszczał i wtuliłam się w jego
tors.
- Na pewno
nie chcesz spróbować? – Zapytał z nadzieją w glosie. Nie wiedziałam, co mam mu powiedzieć.
Bardzo tego chciałam, ale wiedziałam ze nie powinnam. A zaryzykuje! Przecież
się mówi: „ Lepiej żałować ze się spróbowało, niż żałować ze się nie
spróbowało”.
- Chce. – Odsunął
mnie od siebie i spojrzał na mnie jakby chciał sprawdzić czy z niego nie żartuje.
Zaczęłam się śmiać. Patrzył na mnie jak na chorą psychicznie.
- Żartujesz
sobie ze mnie? – Zapytał ze szczęściem i niedowierzeniem w glosie. Przytuliłam
go i spojrzałam w jego oczy, aby przekazać mu ze nie żartuje.
- Ale …
- Nie dokończyłam, bo odsunął się ode mnie.
- Wiedziałem
ze jest jakieś, „ale”. – Powiedział, a na jego twarzy malował się smutek.
- Mogę dokończyć?
– Zapytałam, a on tylko głową na znak że tak.
- Ale chce, abyśmy
zostali parą dopiero, gdy ponownie stanę się panną Granger. – Skończyłam mówić, a na jego twarzy pojawiła
się ulga.
- Zgoda! Już
się nie doczekam dzisiejszego dnia.
- Jak
to „dzisiaj”? – Nie rozumiałam o co mu chodzi. Po chwili zrozumiałam o co
mu chodzi i tylko się uśmiechnęłam zawstydzona, a on zaczął się śmiać przez co
Zabini i Luna na nas patrzyli z rozbawieniem w oczach. Draco zbliżył usta do
mojego ucha, a ja poczułam ogromną fale gorąca.
- Mogę
im powiedzieć? – Zapytał i odsunął się. Ja tylko pokiwałam głową zgadzając
się.
- Zabini,
Lovegood ja i Herm jesteśmy razem. – Oznajmił Draco, a ja szybko dodałam
- Nie
oficjalnie dopóki nie wrócę do nazwiska.
- Nie
rozumiem! Jak to jesteście razem? Hermiona a co z rudym? – Zaczął wypytywać
mnie Zabini, a ja mu wytłumaczyłam co i jak.
- Od
kiedy jesteście ze sobą? – Zapytała Luna i rzuciła mi się na szyje oraz zaczełam
piszczeć tak głośno że prawie ogłuchłam. Reszta nocy minęła nam na wygłupach
oraz na zabawach. Blaise i Draco co jakiś czas łaskotali nas, a my ich. Około 5
nad ranem Luna i Zabini poszli do domu. Ja również miałam zamiar wracać do domu
lecz zatrzymał mnie przy drzwiach łapiąc w tali. Zaczął mi szeptać do ucha.
- A gdzie
mi uciekasz panno Granger? – Zapytał najbardziej uroczym szeptem jaki
mogłabym sobie wyobrazić.
- Uno!
Do domu. Dos! Jeszcze pani Weasley – skrzywiłam się mówiąc to.
- Chwila czy
to po Hiszpańsku?
- Tak,
a co? – Odwróciłam się do niego twarzą.
- Bo wiesz
ja również umiem Hiszpański. – Pocałował mnie bardzo krótko ale z uczuciem.
Odsunęła go i złapałam za klamkę. Wyszłam z jego domu. Gdy byłam już przy
furtce, odwróciłam się i ujrzałam jak opiera się framugę drzwi. Posłał mi
całusa, a ja mu tylko wystawiłam język i zaczęłam się cicho śmiać. Ruszyłam do
domu. Po powrocie do domu, od razu weszłam na górę do sypialni i rzuciłam się
na lóżko. Gdy już usypiałam poczułam coś dziwnego w kieszeni płaszcza. Usiadłam
więc na łóżku i wyjęłam małe zielone pudełko. Odtworzyłam je i od razu ujrzałam
kilka słów na małej karteczce.
Prezent na święta.
Spóźniony ale jest i mam nadzieje ze cie się spodoba.
~ Draco
Pod karteczką były ich zdjęcia. Były tam wszystkie ich wspólne
ich zdjęcia. Nie było ich za wiele. Na pierwszym byli jako małe dzieci śmiejące
oraz bawiące się w piaskownicy. Na drugim jak mały Draco huśtał Hermione na
huśtawce, która stoi koło jej rodzinnego domu. Na trzecim mieli około 8 lat.
Ona czytała książkę pod drzewem, a on siedział na nim i przypatrywał się
dziewczynie. Na czwartym byli w Hogwartu Expres i jechali na 1 rok nauki w
Hogwarcie. Siedzieli obok siebie. Draco bawił się ogonem jej kota, a ona
patrzyła na to rozbawiona. Na ostatnim byli w Wielkiej Sali idąc ramie w ramie.
Hermiona oglądając zdjęcia zastanawiała się kto robił te zdjęcia, ale po chwili
sobie przypomniała. Pierwsze trzy robiła mama Dracona, która ją bardzo lubiła. Zdjęcie
w pociągu zrobił Neville, a zdjęcie w WS zrobili im prefekci naczelni. Hermiona
uśmiechała się do siebie przypominając sobie jacy byli szczęśliwi, gdy byli
mali. Niedługo po odłożeniu zdjęć, usnęła śniąc o cudownych chwilach z dzieciństwa.
C.D.N
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz