Hermiona była przyciśnięta do ściany, a w szyję wbijała jej się różdżka. W Draconie zaczęła buzować ogromna złość. Wyciągnął swój magiczny patyk i wycelował nim w napastnika.
- Greengras. – Wysyczał przez zaciśnięte zęby. Dziewczyna odwróciła głowę w jego stronę. Zaśmiała się, a blondynowi prawie pękły bębenki od tego jej skrzeczącego głosu. Spojrzał na Hermione. Jej twarz pokazywała strach, ale jej oczy coś zupełnie innego.
- Odsuń się proszę. – Brunetka skierowała te słowa w stronę Malfoya, który pokiwał przecząco głową. Astoria zaśmiała się złowieszczo i mocniej wbiła różdżkę w szyje gryfonki.
- Proszę, proszę Draco. – Chłopak chciał zaprzeczyć, ale słysząc swoje imię z ust Hermiony wymiękł i schował swoją broń. Greengras spojrzała na niego zdziwiona i zaczęła się złowieszczo śmiać.
- Oj, Draconie, wiedziałam, że jesteś głupi, ale to, że słuchasz próśb szlamy jest przesadą. – Gdy chciała wycelować różdżkę w ślizgona, Hermiona uderzyła brunetkę z całej siły kolanem w brzuch, na co ta upadła na posadzkę. Gryfonka poprawiła włosy i ukucła przy zwijającej się z bólu ślizgonce.
- To wezmę. – Wyrwała jej magiczny patyk z dłoni i rzuciła go jak najdalej mogła. Szepnęła jej jeszcze coś na ucho, a następnie ruszyła przed siebie.
- Idziesz? – Zapytała i odwróciła się do oniemiałego rozwojem sytuacji blondyna. Głos gryfonki wyrwał go z transu i dorównał jej kroku.
- Pożałujesz szlamo! – Krzyknęła Greengras, na co Hermiona zaśmiała się.
- Jesteś głucha? – Wysyczała gryfonka nie odwracając się w jej stronę.
- MNIE MOŻESZ KRZYWDZIĆ, ALE WARA OD MOICH PRZYJACIÓŁ, ROZUMIESZ?! – Krzyknęła na cały głos Hermiona i jak poparzona odwróciła się w stronę Astorii. Gryfonka spiorunowała ją wzrokiem i ruszyła do Wielkiej Sali, a Draco za nią. Gdy byli już daleko od ślizgonki, chłopak postanowił się odezwać.
- No, Granger wiedziałem, że jesteś odważna, ale że aż tak to się nie spodziewałem. – Był mile zaskoczony zachowaniem dziewczyny.
- Wojna zmienia ludzi, Malfoy. – Zaśmiała się i poklepała chłopaka po ramieniu.
- Teraz to Malfoy, a jeszcze chwile temu, Draco?! –Blondyn pokiwał głową z dezaprobatą, a dziewczyna jeszcze bardziej zaczęła się śmiać. Szli w ciszy, która im nie przeszkadzała, ponieważ oboje tkwili w swoich myślach. Draco cieszył się, że Hermiona nazwała go przyjacielem, a ona natomiast zastanawiała się, kiedy pójść, do Mcgonagall i powiadomić ją o zaistniałej sytuacji oraz chciała jak najszybciej powiedzieć o tym Pansy. Mimo że dziewczyna dopiero jej wybaczyła, to obdarzyła ją swoim zaufaniem tak, jak ślizgonka ją. Weszli do WS ramie w ramie, czym zszokowali uczniów oraz nauczycieli. Dziewczyna już zamierzał usiąść przy swoim stole, gdy chłopak złapał ją za ramie. Spojrzała na niego wyczekującym wzrokiem.
- Granger, co ty na to bym zaprosił Blaise’a, a ty Pansy i się jakoś bardziej poznamy, a ty to musisz przede wszystkim poznać diabełka. – Hermiona pokiwała głową na znak zgody i usiadła przy swoim stole. Draco udał się do swojego stołu. Prawie wszyscy chłopcy ze starszego roku patrzyli na blondyna z zazdrością w oczach, a dziewczyny na Hermione.
- Mówię ci wgramy ten mecz!! – Krzyczał Zabini do znudzonej Pansy. Gdy nie było Draco, chłopak opowiadał dziewczynie o Quidditchu, ale czasami opowiadał jej jakieś ciekawe i śmieszne historie. Ciemnoskóry chłopak nie zwracał uwagi na to, że ciemnooka go nie słucha i co chwile spogląda w stronę drzwi. Moment później do Wielkiej Sali weszli Hermiona Granger i Draco Malfoy, idący ramie w ramie, czym zszokowali większość uczniów w Hogwarcie. Blondyn zatrzymał dziewczynę i jej coś powiedział, a ta tylko pokiwała głową. Oboje skierowali się do swoich stołów.
- Zabini, Parkinson wpadniecie do mnie i do Granger po kolacji? – Zapytał przysiadając się naprzeciwko swoich przyjaciół.
- No pewnie wpadniemy, co nie? – Powiedziała dziewczyna i spojrzała na bruneta siedzącego tuż obok niej, który pokiwał głową i zapchał sobie buzie kurczakiem.
- A s jakiej ohazji? – Wybełkotał Blaise, na co Pansy wraz z Draconem zaczęli się śmiać. Zabini tylko głupio się uśmiechnął. Brunetka wstała od stołu.
- Idę, do zobaczenia. – Dała im po buziaku w policzek i udała się do wyjścia. Chłopcy spojrzeli w stronę drzwi. Pansy próbowała dorównać kroku Hermionie, która również postanowiła już wracać. Zabini uśmiechnął się i ku jego zdziwieniu Draco również.
- Ej, Blaise czy tylko mi się wydaję czy Pansy wpadła ci w oko. – Powiedział blondyn i spojrzał wyczekująco na przyjaciela.
- Aż tak to widać? – Zapytał Zabini z nadzieją w oczach. Draco wzruszył tylko ramionami. Blaise zamyślił się na chwile, ale moment później wstał od stołu.
- Idziemy? – Blond włosy ślizgon pokiwał głową i również wstał.
Hermiona wraz z Pansy szły w stronę gabinetu dyrektorki, opowiadając sobie o swoich wakacjach.
- Pans, poczekasz tu chwilkę? Muszę iść do Mcgonagall. - Powiedziała gryfonka.
- Potem ci powiem. – Oznajmiła dziewczyna widząc pytające spojrzenie koleżanki. Hermiona wypowiedziała hasło i weszła do środka.
- O witaj Hermiono, w jakiej sprawie do mnie przychodzisz? – Zapytała nauczycielka.
- Chciałam pani powiedzieć o pewnej sytuacji. – Oznajmiła Hermiona, a dyrektorka wskazała jej fotel, aby usiadła, co gryfonka z chęcią zrobiła.
- W dniu dzisiejszym, idąc na kolację zostałam zaatakowana przez Astorię Greengras z Slytherinu, a gdy Draco Malfoy próbował mi pomóc zagroziła mu różdżką, lecz udało nam się wyjść z tej sytuacji. – Opowiedziała z grobową powagą i czekała na reakcję dyrektorki.
- Dobrze Hermiono zrobię coś z tą sprawą, dziękuje, że z tym do mnie przyszłaś, to wszystko?
- Tak, dowiedzenia. – Powiedziała i wyszła z gabinetu opiekunki domu. Na zewnątrz czekała na nią Pansy, która widząc koleżankę uśmiechnęła się. Hermiona ziewnęła zmęczona.
- Ej Miona nie śpij mi tu. – Powiedziała ślizgonka i szturchnęła ją w ramie, na co gryfonka się przeciągnęła jak urocza kotka. Pansy zachichotała pod nosem.
- Ruszaj te swoje cztery litery, bo chłopcy pewnie już na nas czekają. – Złapała ją za rękę i pociągła ją w stronę jej dormitorium. Hermiona była zdziwiona że ślizgonka znała drogę do jej dormitorium. Gdy dotarły na miejsce, Pansy wskazała dłonią na portret, chcąc tym samym oznajmić koleżance by wypowiedziała hasło, co Hermiona wykonała. Weszły do środka. Ujrzały dwóch przystojnych ślizgonów siedzących na kanapie i popijających Ognistą Whiskey.
- No nie wierze! Zaczęliście bez nas. – Powiedziała na pozór oburzona Pansy, która wyrwała butelkę z dłoni Zabiniego i usiadła tuż obok niego. Pociągnęła spory łyk prosto z butelki. Hermiona podeszła wolnym krokiem do kanapy i usiadła na jej oparciu tuż obok Malfoya. Szturchnęła go w ramię i wskazała palcem na butelkę.
- Nie no Granger mowę ci odebrało czy co? – Zapytał i zaczął się śmiać, gdy dziewczyna ziewnęła i prawie spadła z kanapy. Blaise i Pansy mu zawtórowali, ale po chwili Blaise zaczął opowiadać ciemnookiej, jakiego to sobie fajnego psa kupił. Hermiona walnęła Dracona w głowę i wyrwała mu z dłoni butelkę. Po chwili nie było już połowy. Malfoy patrzył zdziwiony na dziewczynę i gdy chciał już coś powiedzieć, Hermiona wcisnęła mu do ręki butelkę, a następnie wstała i rozpaliła w komiku.
- Hermiono miałaś mi powiedzieć, po co byłaś u Mcgonagall. – Powiedziała Pansy przerywając rozmowę z Blaisem. Malfoy westchnął i odchylił głowę do tyłu. Hermiona pokiwała twierdząco głową.
- Szłam na śniadanie i nagle… - zaczęła opowiadać. Podczas mówienia wymachiwała rękami we wszystkie strony i w niektórych momentach zawieszała głos, czym dodawała napięcia całej historii. Gdy wspomniała o tym, co wykrzyczała Astorii prosto w twarz, Draco mimowolnie się uśmiechnął.
Po kilku godzinach rozmów na różne tematy oraz śmianiu się Hermiona usnęła na jednym z foteli.
- Smoku my już będziemy wracać. – Powiedział w miarę cicho Blaise, ale tak, aby Draco go usłyszał, na co blondyn pokiwał głową. Po chwili już ich nie było. Blondyn podszedł do fotela, na której dziewczyna usnęła oraz stanął przed nim. Odgarnął niesforne loki opadające na jej twarz. Wziął ją na ręce i skierował się do jej sypialni. Z trudem, ale udało mu się otworzyć drzwi oraz zaświecić światło nie upuszczając na ziemie brunetki. Była bardzo lekka, ale to nic dziwnego, ponieważ była drobną osobą. Położył ją do łóżka i okrył kocem, a następnie zgasił światło i udał się do swojego pokoju. Położył się do łóżka i momentalnie usnął.
Dwójka ślizgonów szła w stronę Pokoju Wspólnego nie przejmując się tym, że Filch może ich w każdej chwili złapać. Blaise zastanawiał się jak zagadać do dziewczyny, która podobała mu się już od szóstej klasy. Wcześniej nie chciał tego przed sobą przyznać, ale teraz wiedział, że ta dziewczyna pociąga go i to nie tylko fizycznie, ale figurę miała niczego sobie.
W pewnym momencie do głowy chłopaka wpadł pomysł, którym postanowił podzielić się ze swoją towarzyszką.
- Tobie też się wydaje, że Smoka ciągnie do naszej małej Mionki? – Dziewczyna zamyśliła się na chwile.
- No może, ale jeżeli już to on się nie przyzna sam przed sobą, a co dopiero przed nami - Oznajmiła mu bardzo poważnie. Blaise wiedział, że to, co mówi dziewczyna jest prawdą, ale chciał temu jakoś zaradzić.
- A może im jakoś pomożemy? – Poruszył zabawnie brwiami, na co dziewczyna się lekko zaśmiała, a po chwili na jej twarzy malowała się wielka chęć poznania pomysłu swojego przyjaciela.
- Mów. – Spojrzała na niego wyczekującym wzrokiem, a gdy jej spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem Diabła, na jej twarzy zakwitły delikatne rumieńce. Szybko odwróciła wzrok.
- Chodzi o to, że moglibyśmy udawać parę, a po jakimś czasie oboje zrozumieją, że też chcą mieć kogoś przy sobie iiii… - Przeciągał czekając, aż Pansy domyśli się, o co chodzi i dokończy za niego. Nastało to po kilku sekundach.
- I tym kimś będą oni nawzajem, tak? – Dziewczyna chciała się upewnić czy dobrze myśli, a chłopak pokiwał twierdząco głową.
- Co ty na to? – Zapytał z ledwo słyszalną nutą niepewności w głosie. Miał ogromną nadzieje, że się zgodzi.
- Zgoda. Będę udawać twoją dziewczynę. – Oznajmiła. Uśmiechnęła się i wyciągnęła dłoń w jego stronę, którą on uścisnął.
- Szkoda, że tylko udawać. – Pomyśleli o tym samym. Ciemnoskóry westchnął bezgłośnie. Dalej szli w ciszy. Oboje mieli nadzieje, że przez ten pomysł Zabiniego nie tylko Hermiona zakocha się w Draconie, a on w niej.
Gryfonka szła ciemnym, Hogwardzkim korytarzem, gdy nagle zza rogu usłyszała znajome głosy. Chciała wiedzieć, o czym rozmawiają wiec schowała się.
- Ha ha ta Granger to jednak taka mądra nie jest. – Powiedział blondyn i zaśmiał się cynicznie. Brunet mu zawtórował.
- Ta szlama serio myśli że chcemy się z nią przyjaźnić? Żałosne. – Draco poklepał przyjaciela po ramieniu, dając tym samym znak że popiera jego zdanie.
- To przez rudego zrobiła się jeszcze głupsza niż była. – Oboje wybuchli śmiechem. Hermione ukuło coś w sercu. Była bliska płaczu. Wyszła… nie ona wybiegła z ukrycia i podbiegła do chłopaków. Już miała im wykrzyczeć, co o nich myśli, gdy ktoś, kto stał za nią pisnął.
- Zabuś! – Poznała, że to głos, Astorii, która moment później przytulała się do Blaise’a. Koło Draco pojawiła się Pansy. Oboje pocałowali swoje towarzyszki. Gryfonce zebrało się na wymioty, ale poczuła też bardzo nieprzyjemne uczucie w okolicy serca.
- Jak się sprawy mają? – Blondyn zapytał swoją towarzyszkę, gdy w końcu się od siebie oderwali. Astoria tak jak i Pansy przejechały sobie dłońmi po szyi i udały martwe. Blondyn wraz z brunetem zaśmiali się złowieszczo, co dziewczyny im zawtórowały.
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz