poniedziałek, 18 lipca 2016

Rozdział 1

Oto 1 rozdział mojego
nowego opowiadania :)
Zapraszam :D

Rozdział 1
Hermiona siedziała samotnie w przedziale i kończyła czytać, mugolską książkę „Szeptem”. Dziewczyna nie lubiła takich książek, lecz ta ją wciągnęła. Gdy skończyła czytać schowała książkę do kufra i usiadła na miejscu, które chwile temu zajmowała. Rozmyślała o tym jak bardzo jej życie się zmieniło. Po zerwaniu Ron odwrócił się od niej, a Harry natomiast zakochał się w jakieś mugolce i porzucił dla niej szanse powrotu do Hogwartu. Tylko Ginny z nią została, ale jej matka przepisała ją do Beauxbatons pod namową Rona. Hermiona została sama. Zmieniła się, po wojnie stała się jeszcze bardziej odważna i postanowiła, że zawsze będzie dostawać to, co chce, ale ciągle kochała czytać oraz uczyć się. Teraz nie miała takiej szopy na głowie, tylko piękne długie kasztanowe loki, które opadały jej falami na plecy. Miała teraz bardzo piękną i kobiecą sylwetkę. Wiedziała, że wypiękniała i postanowiła to wykorzystać. Spojrzała za okno i myślała o tym, jaki będzie jej ostatni rok w Hogwarcie oraz co będzie dalej. Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk otwierających się drzwi do przedziału. Dziewczyna spojrzała w tamtą stronę i ujrzała piękną czarno włosom dziewczynę w jej wieku.
            - Cześć, mogłabym się dosiąść, bo moi koledzy ciągle gadają o Quidditchu. – Odezwała się czarnowłosa. Hermiona tylko się uśmiechnęła i wskazała miejsce naprzeciwko siebie. Dziewczyna miała bardzo ciemne oczy i również jak Hermiona kobiecą sylwetkę. Siedziały w ciszy do czasu, gdy nowo przybyła dziewczyna postanowiła się odezwać.
            - Jestem Pansy, Pansy Parkinson. – Pansy uśmiechnęła się szczerze i wyciągnęła do brunetki dłoń. Oszołomiona dziewczyna przyjęła ją.
            - Jestem Her.. – Nie było jej dane dokończyć.
            - Hermiona Granger, tak wiem jak się nazywasz. – Powiedziała widocznie dumna z siebie. Pansy opowiedziała Hermionie o sobie, a ona słuchała jej naprawdę zaciekawiona. Dowiedziała się, że Pansy miała bliźniaka, który nie przeżył porodu, więc prawie nikt o tym nie wie, ale dziewczyna zaufała Hermionie. Brunetka również o sobie opowiedziała.
            - Hermiono? – Zapytała nagle ciemnooka.
            - O co chodzi? – Zapytała zaciekawiona gryfonka.
            - Mam nadzieję że się zaprzyjaźnimy. – Uśmiechnęła się niepewnie, ale gdy zauważyła że Hermiona odwzajemniła uśmiech, uśmiechnęła się szerzej. Gryfonka usiadła obok Pansy i zaczęła jej opowiadać o książce, którą właśnie przeczytała. Pansy bardzo zaciekawiona słuchała każdego szczegółu.
            - Miona ja muszę przeczytać tą książkę!! – Wykrzyknęła z wielkim entuzjazmem w głosie. Hermiona lekko się zaśmiała z zachowania koleżanki, na co ta udała obrażoną, co wywołało większy śmiech u gryfonki. Dziewczyna wstał i wyjęła z kufra książkę, którą podała Pansy. Ta od razu wzięła się do czytania. Hermiona przyglądała się tylko dziewczynie i uśmiechała się. Nie mogła uwierzyć że zakolegowała się ze ślizgonką.
            - Hermiona, co mi się tak przyglądasz? – Zapytała lekko rozbawiona dziewczyna.
            - Myślę tylko o tym jak zmieniło się moje życie. – Brunetka lekko posmutniała, co zawtórowało u ciemnookiej.
            - Herm wiem że byłam dla ciebie okropna przez wiele lat, ale teraz widzę jaką jesteś fajną osobą i nie ważne co będę przy tobie. – Uśmiechnęła się, a gryfonka rzuciła jej się na szyje. Pojedyncza łza szczęścia spłynęła po policzku Hermiony, która dziwiła się że jej byli przyjaciele się od niej odwrócili, a wróg chce się z nią zaprzyjaźnić. Była szczęśliwa.
            - Dziewczyno! Zaraz mnie udusisz. – Powiedziała Pansy śmiejąc się, a Hermiona puściła ją i również zaczęła się śmiać. Czas mijał im cudownie. W pewnym momencie do przedziału weszła dyrektora Minerwa Mcgonagall.
            - Dzień dobry dziewczynki, jak miło was razem widzieć. – Przywitała się.
            - Dzień dobry pani dyrektor.  – Opowiedziały jej uśmiechnięte nastolatki.
            - Panno Parkinson, porwę pani na chwilkę pannę Granger. -  Oznajmiła nauczycielka. Hermiona zaśmiała się, a Pansy pokiwała głową na znak zgody. Miona wraz z Minerwą wyszły z przedziału. Panna Granger szła za dyrektorką, co chwila spoglądając do przedziałów, obok których przechodziły. Gdy w jednym z przedziałów zobaczyła Ronalda, wysłała mu wredny uśmieszek. Ten chłopak zaczął strasznie działać jej na nerwy. W pewnym momencie dyrektorka weszła do jednego z przedziałów, a za nią weszła gryfonka. Dziewczyna zauważyła w przedziale bardzo przystojnego blondyna o srebrnych oczach.
            - Malfoy?! – Wykrzyknęła zdziwiona jego obecnością.
            - Panno Granger. – Powiedziała dyrektorka spoglądając na nią srogo. Dziewczyna zawstydzona spuściła głowę i usiadła.
            - Moi drodzy, jesteście tu ponieważ chciałabym poinformować was że zostaliście przeze mnie jak i przez innych nauczyli wybrani na prefektów naczelnych. – Hermiona uśmiechnęła się na tą wiadomość, ale nie przerwała dyrektorce. Draco natomiast wykrzywił usta w coś jakby namiastkę delikatnego uśmiechu.
                - Chciałabym was jeszcze poinformować o tym że będziecie mieli wspólny salon i dormitoria tuż obok siebie. Wasze „mieszkanie” znajduje się za portretem pierwszej magomedyczki na 5 piętrze. Pokiwali głowami i wyszli z przedziału. Dziewczyna nie chcąc wcinać kłótni ruszyła szybkim krokiem w stronę swojego przedziału. Chłopak dogonił Hermione i złapał ją za ramie by się zatrzymała, a ta się wzdrygnęła gdy poczuła jego dotyk na swoim ramieniu, co go trochę uraziło.
                - Czego chcesz Malfoy? – Zapytała, ani trochę nie starając się brzmieć miło. Nie chciała.
                - Przeprosić. – Powiedział niepewnie i z nadzieją spojrzał w jej brązowe oczy, a ta tylko prychnęła jak rozjuszona kotka. Wyrwała swoje ramie z uścisku i ruszyła w stronę przedziału.
                - ALE GRANGER JA SERIO CHCE PRZEPROSIĆ! – Wykrzyczał chłopak. Dziewczyna mimowolnie się uśmiechnęła, ale szła dalej. Draco zawiedziony tym że dziewczyna nawet nic do nie powiedziała, ruszył za nią. Gdy dziewczyna weszła do przedziału, usiadła obok Pansy i zaczęła opowiadać co się wydarzyło. Po skończonej wypowiedzi gryfonka spojrzała na ciemnooką. Jej twarz jedyne co wyrażała to smutek.
                - Ej Pans, co jest? – Zapytała zmartwiona stanem koleżanki.
                - Nie, nic wszystko w porządku. – Tak naprawdę Pansy było żal Draco, bo on naprawdę żałował i ona wiedziała jak bardzo mu zależy by Miona mu wybaczyła, a Malfoyowie zawsze dostają to czego chcą. Parkinson postanowiła że nie powie nic brunetce. Uśmiechnęła się smutno, a gryfonka pokiwała tylko głową. Pansy usnęła, a po około godzinie obudził ją głos koleżanki.

                - Pobudka! Dojeżdzamy! – Hermiona wydarła jej się prosto do ucha, na co ślizgonką poderwała się z miejsca jak poparzona. Dziewczyny założyły szaty z godłami swoich domów. Zabrały swoje kufry i gdy pociąg dojechał na miejsce, zadowolone, że wracają do Hogwartu wyszyły na zewnątrz. Uśmiechniętym dziewczyną, a właściwie to Hermionie przyglądał się Draco Malfoy idący obok Blaise’a Zabiniego przyglądającego się Pansy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz