Oto 1 rozdział mojego
nowego opowiadania :)
Zapraszam :D
Rozdział 1
Hermiona siedziała samotnie w przedziale i kończyła czytać,
mugolską książkę „Szeptem”. Dziewczyna nie lubiła takich książek, lecz ta ją
wciągnęła. Gdy skończyła czytać schowała książkę do kufra i usiadła na miejscu,
które chwile temu zajmowała. Rozmyślała o tym jak bardzo jej życie się
zmieniło. Po zerwaniu Ron odwrócił się od niej, a Harry natomiast zakochał się
w jakieś mugolce i porzucił dla niej szanse powrotu do Hogwartu. Tylko Ginny z
nią została, ale jej matka przepisała ją do Beauxbatons pod namową Rona.
Hermiona została sama. Zmieniła się, po wojnie stała się jeszcze bardziej
odważna i postanowiła, że zawsze będzie dostawać to, co chce, ale ciągle
kochała czytać oraz uczyć się. Teraz nie miała takiej szopy na głowie, tylko
piękne długie kasztanowe loki, które opadały jej falami na plecy. Miała teraz
bardzo piękną i kobiecą sylwetkę. Wiedziała, że wypiękniała i postanowiła to
wykorzystać. Spojrzała za okno i myślała o tym, jaki będzie jej ostatni rok w
Hogwarcie oraz co będzie dalej. Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk otwierających się
drzwi do przedziału. Dziewczyna spojrzała w tamtą stronę i ujrzała piękną
czarno włosom dziewczynę w jej wieku.
- Cześć,
mogłabym się dosiąść, bo moi koledzy ciągle gadają o Quidditchu. – Odezwała się
czarnowłosa. Hermiona tylko się uśmiechnęła i wskazała miejsce naprzeciwko
siebie. Dziewczyna miała bardzo ciemne oczy i również jak Hermiona kobiecą
sylwetkę. Siedziały w ciszy do czasu, gdy nowo przybyła dziewczyna postanowiła
się odezwać.
- Jestem
Pansy, Pansy Parkinson. – Pansy uśmiechnęła się szczerze i wyciągnęła do
brunetki dłoń. Oszołomiona dziewczyna przyjęła ją.
- Jestem
Her.. – Nie było jej dane dokończyć.
- Hermiona
Granger, tak wiem jak się nazywasz. – Powiedziała widocznie dumna z siebie.
Pansy opowiedziała Hermionie o sobie, a ona słuchała jej naprawdę zaciekawiona.
Dowiedziała się, że Pansy miała bliźniaka, który nie przeżył porodu, więc
prawie nikt o tym nie wie, ale dziewczyna zaufała Hermionie. Brunetka również o
sobie opowiedziała.
- Hermiono?
– Zapytała nagle ciemnooka.
- O co
chodzi? – Zapytała zaciekawiona gryfonka.
- Mam
nadzieję że się zaprzyjaźnimy. – Uśmiechnęła się niepewnie, ale gdy zauważyła
że Hermiona odwzajemniła uśmiech, uśmiechnęła się szerzej. Gryfonka usiadła
obok Pansy i zaczęła jej opowiadać o książce, którą właśnie przeczytała. Pansy
bardzo zaciekawiona słuchała każdego szczegółu.
- Miona ja
muszę przeczytać tą książkę!! – Wykrzyknęła z wielkim entuzjazmem w głosie.
Hermiona lekko się zaśmiała z zachowania koleżanki, na co ta udała obrażoną, co
wywołało większy śmiech u gryfonki. Dziewczyna wstał i wyjęła z kufra książkę,
którą podała Pansy. Ta od razu wzięła się do czytania. Hermiona przyglądała się
tylko dziewczynie i uśmiechała się. Nie mogła uwierzyć że zakolegowała się ze
ślizgonką.
- Hermiona,
co mi się tak przyglądasz? – Zapytała lekko rozbawiona dziewczyna.
- Myślę
tylko o tym jak zmieniło się moje życie. – Brunetka lekko posmutniała, co
zawtórowało u ciemnookiej.
- Herm wiem
że byłam dla ciebie okropna przez wiele lat, ale teraz widzę jaką jesteś fajną
osobą i nie ważne co będę przy tobie. – Uśmiechnęła się, a gryfonka rzuciła jej
się na szyje. Pojedyncza łza szczęścia spłynęła po policzku Hermiony, która
dziwiła się że jej byli przyjaciele się od niej odwrócili, a wróg chce się z
nią zaprzyjaźnić. Była szczęśliwa.
-
Dziewczyno! Zaraz mnie udusisz. – Powiedziała Pansy śmiejąc się, a Hermiona
puściła ją i również zaczęła się śmiać. Czas mijał im cudownie. W pewnym
momencie do przedziału weszła dyrektora Minerwa Mcgonagall.
- Dzień
dobry dziewczynki, jak miło was razem widzieć. – Przywitała się.
- Dzień
dobry pani dyrektor. – Opowiedziały jej
uśmiechnięte nastolatki.
- Panno
Parkinson, porwę pani na chwilkę pannę Granger. - Oznajmiła nauczycielka. Hermiona zaśmiała
się, a Pansy pokiwała głową na znak zgody. Miona wraz z Minerwą wyszły z
przedziału. Panna Granger szła za dyrektorką, co chwila spoglądając do
przedziałów, obok których przechodziły. Gdy w jednym z przedziałów zobaczyła
Ronalda, wysłała mu wredny uśmieszek. Ten chłopak zaczął strasznie działać jej
na nerwy. W pewnym momencie dyrektorka weszła do jednego z przedziałów, a za
nią weszła gryfonka. Dziewczyna zauważyła w przedziale bardzo przystojnego
blondyna o srebrnych oczach.
- Malfoy?! –
Wykrzyknęła zdziwiona jego obecnością.
- Panno
Granger. – Powiedziała dyrektorka spoglądając na nią srogo. Dziewczyna
zawstydzona spuściła głowę i usiadła.
- Moi
drodzy, jesteście tu ponieważ chciałabym poinformować was że zostaliście przeze
mnie jak i przez innych nauczyli wybrani na prefektów naczelnych. – Hermiona
uśmiechnęła się na tą wiadomość, ale nie przerwała dyrektorce. Draco natomiast
wykrzywił usta w coś jakby namiastkę delikatnego uśmiechu.
-
Chciałabym was jeszcze poinformować o tym że będziecie mieli wspólny salon i
dormitoria tuż obok siebie. Wasze „mieszkanie” znajduje się za portretem pierwszej
magomedyczki na 5 piętrze. Pokiwali głowami i wyszli z przedziału. Dziewczyna
nie chcąc wcinać kłótni ruszyła szybkim krokiem w stronę swojego przedziału.
Chłopak dogonił Hermione i złapał ją za ramie by się zatrzymała, a ta się wzdrygnęła
gdy poczuła jego dotyk na swoim ramieniu, co go trochę uraziło.
- Czego
chcesz Malfoy? – Zapytała, ani trochę nie starając się brzmieć miło. Nie
chciała.
-
Przeprosić. – Powiedział niepewnie i z nadzieją spojrzał w jej brązowe oczy, a
ta tylko prychnęła jak rozjuszona kotka. Wyrwała swoje ramie z uścisku i
ruszyła w stronę przedziału.
- ALE
GRANGER JA SERIO CHCE PRZEPROSIĆ! – Wykrzyczał chłopak. Dziewczyna mimowolnie
się uśmiechnęła, ale szła dalej. Draco zawiedziony tym że dziewczyna nawet nic
do nie powiedziała, ruszył za nią. Gdy dziewczyna weszła do przedziału, usiadła
obok Pansy i zaczęła opowiadać co się wydarzyło. Po skończonej wypowiedzi
gryfonka spojrzała na ciemnooką. Jej twarz jedyne co wyrażała to smutek.
- Ej
Pans, co jest? – Zapytała zmartwiona stanem koleżanki.
- Nie,
nic wszystko w porządku. – Tak naprawdę Pansy było żal Draco, bo on naprawdę
żałował i ona wiedziała jak bardzo mu zależy by Miona mu wybaczyła, a
Malfoyowie zawsze dostają to czego chcą. Parkinson postanowiła że nie powie nic
brunetce. Uśmiechnęła się smutno, a gryfonka pokiwała tylko głową. Pansy usnęła,
a po około godzinie obudził ją głos koleżanki.
-
Pobudka! Dojeżdzamy! – Hermiona wydarła jej się prosto do ucha, na co ślizgonką
poderwała się z miejsca jak poparzona. Dziewczyny założyły szaty z godłami
swoich domów. Zabrały swoje kufry i gdy pociąg dojechał na miejsce, zadowolone,
że wracają do Hogwartu wyszyły na zewnątrz. Uśmiechniętym dziewczyną, a
właściwie to Hermionie przyglądał się Draco Malfoy idący obok Blaise’a
Zabiniego przyglądającego się Pansy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz