czwartek, 25 lipca 2019

Rozdział 1

Rozdział 1

Na przedmieściach Londynu w małym, ciepłym drewnianym domu po kuchni krzątała się 24-letnia kobieta o gęstych brąz włosach opadających kaskadami na jej plecy oraz oczach w kolorze mlecznej czekolady. Jak co rano przygotowywała drugie śniadanie dla swojego męża, który był jednym z ważniejszych i bardziej szanownych aurorów w całym świecie magii. Nucąc pod nosem piosenkę z jej dzieciństwa spakowała jedzenie i odłożyła na blat kuchenny. Nie minęła chwila, a do uszu dziewczyny dotarł dźwięk schodzenia ze schodów. Słysząc to, wiedziała że jej ukochany jest gotowy, aby iść do pracy swoich marzeń. Obróciła się powoli ale z gracją w stronę drzwi, w których już stał jej nienagannie ubrany mąż. Posłała mu uśmiech pełen miłości. Ruszyła w jego stronę przy okazji zabierając z blatu jedzenie przygotowane specjalnie dla niego.
         - Dzień dobry. - Przywitała się z uśmiechem na ustach i podała mu zapakowane drugie śniadanie, które trzymała w dłoniach. Przyjął je, ciężko przy tym wzdychając.
          - Dziękuję, ale nie musiałaś - stwierdził  mężczyzna o ogniście rudych włosach oraz oczach niebieskich niczym niebo. Posłał żonie czuły uśmiech. Brązowooka spojrzała na ukochanego z dezaprobatą w oczach oraz skrzyżowała ręce na piersi.
           - Oczywiście że musiałam Ronaldzie! - oznajmiła stanowczo. Westchnęła cicho i założyła kosmyk włosów za ucho. Rudowłosy spojrzał na zegarek, który zawsze nosił na prawym nadgarstku, co wyjątkowo drażniło jego ukochaną.
            - Muszę już wychodzić. - Spojrzał na kobietę swoich marzeń wzrokiem przesiąkniętym miłością. - Do zobaczenia wieczorem. - Nachylił się i ucałował żonę w policzek, co sprawiło że na jej ustach pojawił się smutny uśmiech. Przytaknęła delikatnie głową na jego słowa. Mężczyzna obrócił się i poszedł w stronę kominka, aby za pomocą sieci Fiuu dostać się do Ministerstwa Magii. Brunetka ruszyła w kierunku sypialni. Gdy stała już na schodach usłyszała charakterystyczny dźwięk świadczący o tym, że jej męża nie ma już w domu.
Po wejściu do sypialni rzuciła się na łóżko oraz wtuliła się w poduszkę przesiąknięta zapachem mężczyzny, którego kochała.

Od pierwszego roku w byli przyjaciółmi, ale w pewnym momencie uświadomiła sobie, że kocha swojego rudowłosego kumpla. Była bardzo szczęśliwa, gdy okazało się, że on również coś do niej czuje. Po wojnie zaczęli ze sobą chodzić, a po nie spełna dwóch latach pobrali się. Mimo to, dziewczyna nie przyjęła nazwiska męża, ponieważ po prostu nie czuła takiej potrzeby. W tamtym czasie rozpoczęła poszukiwania swoich rodziców, którym wymazała pamięć przed wojną. Udało jej się ich odnaleźć, lecz niestety byli martwi. Dziewczyna bardzo przeżyła ten fakt, ale dzięki mężowi oraz przyjaciółom stanęła na nogi. Niedługo później okazało się, że Ron nie może mieć dzieci. Dobiło ją to, ponieważ chciała w najbliższych latach powiększyć rodzinę. Mężczyzna bardzo się tym przejął. Zaczął się czuć jakby nie był prawdziwym mężczyzna, jakby był wybrakowany. Ona jednak zawsze była u jego boku oraz zapewniała, że są to kłamstwa i dla niej jest mężczyzną idealnym.
Przez ten wydarzenia była gryfonka zatraciła się w nowo odkrytym talencie - malarstwie. Okazało się, że jest w tym na tyle dobra, aby móc sprzedawać swoje obrazy. Im więcej malowała, tym lepsza się stawała, aż w pewnym momencie stała się najsłynniejszą malarką w całym Londynie. W jednym z pustych pokoi stworzyła swoją pracownie, do której nie mógł wejść nikt poza nią. Gdy Ron wyjeżdżał na dłuższe misję zaszywała się tam, zastrajacąc się w malowaniu oraz czytaniu swoich ukochanych książek. Jej wybór kariery zaskoczył wielu, gdyż będąc w Hogwarcie była znana jako najmądrzejsza czarownica od czasów Roweny Ravenclaw. Sporo osób podejrzewało, że dziewczyna mogłaby nawet zostać Panią Minister. Ona jednak po utracie rodziców zrozumiała, że to nie tego w życiu chce. Została więc malarką z bardzo napiętym grafikiem, ponieważ zamówienia na obrazy jej autorstwa było od groma.

Do uszu brunetki dotarł przeraźliwie głośny hałas. Uniosła leniwie powieki i spokojnie się przeciągnęła. Usiadła na łóżku i spojrzała na zegar stojący na szafce nocnej. Było południe. Musiała zasnąć, nie wiedząc nawet kiedy. Drażniący dźwięk wzmożył się, co nie umknęło uwadze dziewczyny. Wstała i ruszyła w kierunku miejsca, z którego dobiegał irytujący odgłos. Stanęła przed oknem, za którym stała mała czarna sówka z listem przywiązanym do nóżki. Była to obca jej sowa, co oznaczało, że musiała należeć do jednego z jej klientów. Była gryfonka westchnęła i niechętnie otworzyła okno.

           - Witaj maluchu, co tu dla mnie masz? - Odwiązała list, a ptak od razu po tym odleciał. Spojrzała na kopertę i oniemiała.

            - To jest przecież... Pieczęć Malfoy'ów. - Była bardzo zdziwiona od kogo przyszedł list. Nie zwracając uwagi na chłód wpadający przez otwarte okno, usiadła na łóżku i wpatrywał się w kopertę. Nie potrafiła zrozumieć dlaczego tak reaguje na zwykły list. Po wojnie Malfoy'owie starali się zmienić. Pomagali naprawiać szkody wyrządzone podczas wojny, działali charytatywnie oraz przeprosili oficjalnie wszystkich, którzy ucierpieli przez ich rodzinę. Nie miała więc powodu, aby się bać. Jednak czuła jakby miała oberwać jakąś przerażającą klątwa.
Po chwili jednak uznała, że nie ma czego się obawiać i spokojnie otworzyła kopertę, z której wyjęła list. Był on napisany zadbanym i ładnym pismem. Parę kosmyków włosów dopadło jej na twarz, więc założyła je za ucho i zaczęła czytać.

wtorek, 23 lipca 2019

Prolog

Prolog - Dwa ślepe przeciwieństwa

Co się stanie jeśli w spokojne, stabilne życie pewnej dorosłej kobiety wkroczy przystojny mężczyzna z arystokratycznej rodziny?

Czy stan młodego mężczyzny poprawi się, gdy na nowo spotka kobietę, której stworzył w przeszłości piekło na ziemi?

Czy uda jej się go naprawić?

Czy on da radę wyrwać ją z rutyny życia codziennego?

Co są w stanie dokonać by zyskać prawdziwe szczęście?

Szopa i ład,
Spokój i chaos,
Ciepło i chłód,
Słodko i gorzko,
Dielikatny i ostry,
Lew i wąż.

Same przeciwności, lecz jedno ich łączy.

Niewiedza i ślepota.


  • Dwa ślepe przeciwieństwa.